Chojnow.pl
Zapoznaj się z naszą Polityką prywatności
facebook twitter YT IG
Logowanie Rejestracja
REKLAMUJ SIĘ NA CHOJNOW.PL SPRAWDŹ NASZĄ OFERTĘ BANERÓW I ARTYKUŁÓW SPONSOROWANYCH

"Inaczej zacząłem patrzeć na pracę społeczną" - rozmowa z Eugeniuszem Bobiowskim

Autor admin
Data utworzenia: 15 lipiec 2012, 12:35 Wszystkich komentarzy: 94


"Inaczej zacząłem patrzeć na pracę społeczną" - rozmowa z Eugeniuszem Bobiowskim


Wreszcie jest! O początkach związanych z kolarstwem, sukcesach klubu, ciężkiej pracy, aż wreszcie o rezygnacji z funkcji trenera opowiada nam Eugeniusz Bobiowski, trener klubu kolarskiego UKK Oriens MTB Chojnów.
Zapraszamy do czytania!



Jak zaczęła się Pana przygoda z kolarstwem?

- Kontakt z kolarstwem mam od ponad 11 lat. Pierwszym „zderzeniem” był Michów, później przejście do klubu Baszta Złotoryja. Kolejno - pod koniec października 2006 r. spotkanie z dyrektorem Gębalą z Gimnazjum nr 2 gdzie ustaliliśmy, że można powołać klub kolarski. Klub został zarejestrowany w lutym 2007. Najpierw działaliśmy jako sekcja, wchodziliśmy w Oriens, natomiast w 2010 r. powołaliśmy swój zarząd, lekko zmodyfikowaliśmy nazwę – byliśmy już rozpoznawalni – zmieniliśmy UKS na UKK (Uczniowski Klub Kolarski), do Oriens dołożyliśmy MTB. Tak to się zaczęło.

Pierwszymi zawodnikami gdy przyszedłem była moja wnuczka i mój wnuk, którzy jeździli dotychczas w Baszcie Złotoryja. Później doszli tacy zawodnicy jak Karol Kułacz, Maciej Bartkowski, Kamil Korba – to był dość mocny człon tej grupy.

Proszę powiedzieć kilka słów o początkach klubu.

- W pierwszym roku największe sukcesy odnosiła Natalka Chojnacka, która min. wygrała ogólnopolski wyścig szosowy, zdobyła tytuł mistrza Dolnego Śląska na szosie, odniosła również wiele zwycięstw w kolarstwie górskim. Kamil Chojnacki wygrał wyścig na 1 km, który był bardzo ważny dla niego. Startowało wówczas dużo zawodników z wielkich klubów. Później bardzo dobre wyniki robił Karol Kułacz – u tego zawodnika przypadek, pech zadecydował o przyszłości – ze względu na chorobę musiał zrezygnować z uprawiania kolarstwa. Drugim zawodnikiem, którym możemy się poszczycić jako wychowankiem jest Maciek Bartkowski. Wiele tytułów mistrza Dolnego Śląska, brązowy medalista, można powiedzieć, że przypisujemy sobie jego sukces, ale taka jest prawda. Do 30 czerwca był naszym zawodnikiem, a 12 lipca startował w mistrzostwach Polski w barwach KTM Złoty Stok. Szkolenie odbył u nas.

W tej chwili pracujemy na bardzo dobrej młodzieży. Największy prym odgrywają Sandra Traczyk, Przemek Kaczmarek, Karol Rokus, nie można kogoś pominąć. Wiadomo, ktoś ma lepsze predyspozycje, ktoś jest troszeczkę z tyłu. Wystarczy spojrzeć na wyniki. Ubiegłego roku drużynowo zajęliśmy czwarte miejsce w MTB, w klasyfikacji generalnej MTS i szosa – 9 pozycja. Było wiele tytułów mistrza, w-ce mistrza Dolnego Śląska. W tym roku mistrzów i w-ce mistrzów począwszy od przełajów, kolarstwa górskiego, szosowego jest sporo. W dalszym ciągu jesteśmy przed ważnymi zawodami jak międzywojewódzkie mistrzostwa młodzików i młodziczek jazda parami, na drugi dzień start wspólny. Myślę, że odegramy główną rolę w tych wyścigach.

Przede wszystkim inne klubu nam zazdroszczą, te z tradycjami, bo my w kadrze Dolnego Śląska na ten rok mamy 4 zawodników w ścisłej kadrze, 2 zawodników rezerwowych, ale wszystko liczy się jako kadra Dolnego Śląska. Poprzedni – Natalka, Karol czy Maciek będąc członkami kadry wyjeżdżali na zgrupowania – Cetniewo, Borne Sulinowo, Janowice. Być w ośrodku przygotowań olimpijskich to jest wydarzenie!

Orientuje się Pan jak wygląda aktualna sytuacja byłych członków klubu?

- Natalia Chojnacka studiuje we Wrocławiu, Kamil Chojnacki jest koło Lubina – ma jakieś trudności, Karol Kułacz – ma problemy ze stanem zdrowia, zaczyna studia – wymarzoną medycynę. Najgorzej jest z Maćkiem Bartkowskim – nie wiem dokładnie co z nim, czy rezygnuje sam, czy z powodu zdrowia, tego chłopaka jest bardzo szkoda, życzę mu powodzenia.

Teraz jedziemy do Krakowa, to jest sukces przede wszystkim zawodników.

Jak wyglądają przygotowania do sezonu kolarskiego?

- Mało kto wie jaki jest okres przygotowawczy. Kończymy sezon, jest tzw. roztrenowanie jak w wielu innych dyscyplinach, później ok. 15 grudnia rozpoczyna się cykl przygotowawczy, czasem wcześniej. Jest to sala gimnastyczna, siłownia, marszobiegi w terenie, basen. Na bazie Chojnowa – mieliśmy 2,5 godziny sali tygodniowo, siłownia dowolnie, którą sami wykonaliśmy – to był mój pomysł, pomoc poszła od dyrektora Urbana, wykonanie i uporządkowanie – zawodnicy, a prace remontowo-modernizacyjne to dzięki takim firmom jak Big Form, Euroclean – oni dali ludzi, materiały.

Na naszej siłowni plus siłowni szkolnej mamy możliwość wykonania ćwiczeń. Są stacje, każdy ćwiczy, nikt nie czeka, nic nie koliduje. Jeśli chodzi o sprzęt to w naszej siłowni jest sprzęt mój prywatny, prywatny byłych zawodników kupiony przez ich rodziców. Następnie dzięki pani dyrektor SP4 dostaliśmy dwa atlasy, które delikatnie zmodernizowaliśmy. W okresie przygotowawczym praca zawodników – 2,5 godziny sala, 4 godziny marszobiegi jeśli nie było silnego mrozu, basen 1 godzina tygodniowo, później wchodzimy na rowery. Tu praca zawodników i moja to 15 godzin tygodniowo. Jeśli wchodzimy w bazę zawodów to moja praca z młodzieżą wynosi 25 godzin tygodniowo – licząc wyjazdy, daję 5 godzin w sobotę i niedzielę, choć to często 10 godzin. Nie chcę tym nikogo straszyć. Jeśli np. jedziemy do Złotego Stoku, wyjeżdżamy o 6.30, a wracamy o 19.00 czy 20.00. Bywają bliższe wyjazdy, uśredniłem czas. Tak samo zawodnicy – jadą na zawody, wracają. Praca, praca, praca – później są efekty.

Młodzież wciąż może zapisywać się do klubu?

- Klub jest otwarty. Do klubu było bardzo dużo przejść, bardzo dużo odejść z niego. W ubiegłych latach bazowaliśmy na rowerach ufundowanych przez rodziców. Dzisiaj w wielu wypadkach możemy pomóc, ponieważ posiadamy rowery górskie i rowery szosowe. Tutaj co prawda nie odkryję Ameryki, ale rzeczywistość jest taka – jeśli początkujący zawodnik przychodzi do klubu i ma swój rower to o niego dba, rodzic jest zainteresowany czy przychodzi na treningi czy nie bo wyłożył na niego pieniądze. Jeśli damy rower klubowy to często nie jest zadbany. Wtedy rodzic też nie traktuje tego poważnie. Jeżeli początkujący zawodnik przychodził do klubu ze swoim rowerem dostaje od nas kask, strój, dętki, opony, zabezpieczenie lekarza sportowego, ubezpieczenie – to wszystko jest w gestii klubu. Spostrzeżenie takie, które nas trochę nauczyło to początkujący powinien przyjść ze swoim sprzętem, o który musi zadbać.

Z czym muszą się liczyć młodzi zawodnicy, którzy przychodzą do klubu, poza ciężką pracą?

- Jako miasto nie mamy tradycji typowo sportowych. Nie ma opracowanego szkolenia. Miasto, mówię to w szerszej perspektywie. Jeżeli zawodnicy jadą na zawody, są to zawody sobota-niedziela. Najlżejsze lekcje zrobią. Nie są w stanie w tym czasie się wszystkiego nauczyć, wiadomo, są zmęczeni po trudnych zawodach. I nauczyciela nie interesuje to, że był na zawodach. Zależy nam na tym, by uczeń, który ma osiągnięcia,miał szansę poprawienia sobie stopnia, lub jeśli zgłosi, że był na zawodach i jest nieprzygotowany by był zrozumiany. Z tym mamy spore kłopoty. Jest duże obciążenie jeśli chodzi o kierunek sportowy. Są również tacy co podołają, ale nie jest to łatwe.

Jest tak, że kolarstwo się nie liczy, ja wymagam, nieprzygotowany to pała. W innych szkołach jak zawodnik zgłosi nieprzygotowanie to jest to brane pod uwagę. To raz.

Również jest problem z oceną z W-Fu. To nie tylko sprawa Gimnazjum nr 2, u nas młodzież jeździ z innych szkół. Jeśli jesteśmy w okresie zawodów jest zabronione bieganie. Ja zwracam się do pewnych nauczycieli by im to bieganie odpuścili. Jedni to rozumieją, inni nie. Tutaj przykładem są mistrzostwa Dolnego Śląska w Jaworzynie, gdzie parę dni wcześniej zrobiono biegi, pojawiły się mocne zakwasy i skończyło się wynikami jakimi się skończyło.

Często taktują nas jako nieprofesjonalny klub, założony przez rodziców, że to nie jest szkoła, jacyś obcy. A prawda jest taka, że reprezentujemy szkoły, bo zawsze się tym szczycimy. Nie ma czegoś takiego by wspomóc tą młodzież.

W jakim stopniu klub może liczyć na wsparcie miasta?

- Na początku nasze dotacje to była kwota 3 tys. złotych. W drugim roku podwyższono nam do 3,4 tys. złotych. W trzecim roku dano nam 5 tys. W 4 i 5 roku, który teraz leci – w tym roku obchodzimy 5-lecie – jest 10 tysięcy złotych. Co prawda nie obeszło się bez pretensji – dlaczego dla kolarzy 10 tys., że za mało zawodników trenuję - mówiono. Ci którzy to mówią, nie zdają sobie z tego sprawy jak to wygląda. Niech mi pokażą taką sekcje w Chojnowie, gdzie jest 30 zawodników, to jest raz. A gdyby nawet był to nie jesteśmy w stanie tego ogarnąć. Każdy kto do nas przychodzi chce uczestniczyć w zawodach.

Na dzisiaj naszą największą bolączką jest transport. Nie szkolenie, nie baza szkoleniowa, a transport, „przerzucenie” zawodników na zawody. Tutaj wiadomo, że takie kluby jak Dzierżoniów czy Górnik Wałbrzych mają nad nami ogromną przewagę - tam na etacie pracuje 5 ludzi. Tam są tradycje, tam się nie rzuca kłód pod nogi. Co mnie najbardziej niepokoi to fakt, że jak są osiągnięcia to się nas chwali, a gdy ktoś się o coś upomni to jest to zła informacja. Można usłyszeć, że jest to młodzież, która pochodzi z bogatych rodzin. To jest kłamstwo. To nie jest, choć może być, sport dla bogatych ludzi. W obecnej grupie jest dwójka zawodników, którzy mają dość dobrą sytuację materialną. Ale faktem jest, że co innego ja słyszę, a co innego słyszymy za naszymi plecami. Jak mówią, że młodzież jest bogata, z bogatych domów, to dodają – ja ich nie będę wspierać.

Rozwiejmy jeszcze wątpliwości rodziców, którzy obawiają się o swoje dzieci wyjeżdżające na zawody z klubem. Jak wygląda sprawa ubezpieczenia, zabezpieczenia treningów?

- Mówię jeszcze raz – treningi są zabezpieczone. Po drugie zawodnicy mają ubezpieczenia OC i NW. Jeżeli chodzi o OC to tam jest suma gwarantowana 10 tyś. złotych. Nawet gdyby któryś z naszych kolarzy obtarł komuś samochód to właściciel tego samochodu otrzymuje pieniądze z ubezpieczalni. Zawodnicy mają karty rowerowe, zatem poruszają się jako pełnoprawni uczestnicy ruchu drogowego. Zarzucanie, że młodzież jeździ bez opieki to jest złośliwy pstryczek. W kolarstwie jest tak, że każdy jeździ pod rozpiskę. U nas jest tak, że wyjazdy robimy wspólnie. W przyszłości jeśli wciąż będzie funkcjonowało kolarstwo będzie można zobaczyć, że zawodnicy jeżdżą sami, nie jest to przecież gra zespołowa. Tutaj wszystko opiera się na zawodnikach. Jedni potrzebują poprawić wytrzymałość, inny cierpi na brak siły czy szybkości, treningi są pod danego zawodnika. Nie ma dwóch takich samych ludzi. Wszyscy mają treningi rozpisane pod siebie. Na początku roku są robione takie rozpiski, są mikrocykle i je stosujemy. Wszystkie treningi które się odbywają są na bazie kalendarza treningowego Andrzeja Piątka. Wciąż współpracuję z Januszem Jasińskim jeśli chodzi o szosę, Piotrkiem Sółkiem, Tomaszem Zywerem, był pan Jaśkiewicz, współpracuję z wieloma trenerami, nie ma tak, że ktoś robi coś na czym się nie zna. Zresztą wystarczy spojrzeć na wyniki, nie wzięły się same z siebie.

Życzyłbym sobie, miastu jak i panu burmistrzowi by miał takiego człowieka jak Janusz Cygan – z tym człowiekiem idę w ciemno na współpracę. Z tym człowiekiem, pomimo różniących się zdań w przeszłości, nigdy nie staliśmy się sobie wrogami. Za jego kadencji jako sekretarza gminy klub otrzymywał dużą pomoc przy organizacji zawodów w różnej formie.
Wspomnę o jednej rzeczy, która dla mnie jest najważniejsza, którą dzisiaj mogę ujawnić. Podczas organizacji Mistrzostw Polski za opłacenie zakwaterowania w Piotrowicach odpowiadał on, wiedziałem o tym tylko ja oraz pan Janusz Jasiński. Drugą pomoc, którą otrzymałem, nie bezpośrednio dla klubu, lecz dla zawodnika, było jednorazowe stypendium dla Maćka Bartkowskiego w kwocie 1000 zł. W innych ośrodkach można dostać stypendium nawet nie będąc zawodnikiem Gminy Wiejskiej. Co do Janusza Cygana - sport przyszkolny, czy wchodząc na inne podwórko jakim jest piłka nożna w Chojnowie - na pewno taka osoba wiele by wniosła w chojnowskie życie sportowe.

Z jakim odbiorem klubu spotyka się Pan jako trener wśród mieszkańców i władz naszego miasta?

- W Chojnowie nie uszanuje się tego co daje jakieś owoce. Powiem, że w wielu miastach jak jesteśmy na różnych imprezach, to nie jesteśmy wymieniani z imienia i nazwiska, lecz jako reprezentanci Chojnowa. Jesteśmy ambasadorami tego miasta w Polsce.

Jak staramy się o sponsorów, którzy przeczytają gdzieś jakieś nieprawdziwe rzeczy, to widzą, że coś jest nie tak. To raz. A dwa – jeżeli negujemy ludzi czy zawodników, czy ogólnie klub, to eliminujemy siebie jako miasto. Z pewnością po tym wywiadzie wielu ludzi powie – tutaj nas uczysz żeby tego nie mówić, a sam to robisz.

Dlaczego radni przy starcie w wyborach mieli swoje programy, a nic z nich nie wyszło? My jako osoby, które czytają wasz portal, jeśli będziemy pytali się z imienia i nazwiska – będzie troszeczkę inaczej, lepiej. Spotkałem się nawet z takim radnym, który mówi, że nie czyta waszego portalu, bo on nabija sobie za to kasę. Uważam, że takie miejsca muszą być, a dla władzy krytyka jest potrzebna, ale musi mieć zdrowe fundamenty. Trzeba pokazywać co jest niewłaściwe.

Nie mogę nie zapytać o Pana decyzję o rezygnacji z pełnienia funkcji trenera klubu UKK Oriens MTB Chojnów.

- Swego czasu czytelnicy Portalu CHOJNOW.PL przyrównywali osiągnięcia kolarskie do wyników innych sportów, a w szczególności do Chojnowianki z czym my nie rywalizowaliśmy. Padały wtedy stwierdzenia, że środki powinny być przekazywane zamiast na klub właśnie na kolarzy czy bokserów. Czytający Portal CHOJNOW.PL z jakichś tam przyczyn „przygryźli” moją osobę, z tego względu, że jestem kimś bo krytykuje Chojnowiankę, szczególnie kierownika drużyny. Dziś jeszcze raz powiem jak wyglądała moja krytyka – takiego drugiego człowieka jak pan Waldek Michowski nigdy nie znajdą, daleko, daleko szukać, by ktoś własne środki poświęcał.

Na tej bazie zbudowano anonim, który został napisany do pana burmistrza, że – tutaj zacytuję: „jestem osobą złą do szpiku kości” „rozwaliłem piłkę nożną”, „młodzież jeździ bez opieki”. Gdybym o tym anonimie został poinformowany przez pana burmistrza, że jest coś takiego – obrałbym inną drogą. Ponieważ pan burmistrz, którego jestem co nieco kolegą, nie pokazał mi tego, a puścił drogą służbową do wyjaśnienia, bardzo mnie to dotknęło. Ja się z tymi zarzutami nie zgadzam, a podejście, że wyjaśnia się anonim drogą urzędową godziło w moje dobre imię. Druga rzecz – sytuacja, która później wynikła, 30 maja – nie będę jej omawiał, gdyż jest to tragedia rodzinna. Przez te rzeczy inaczej zacząłem patrzeć na pracę społeczną i podjąłem decyzję o odejściu.

Jednak na liczne prośby rodziców, innych trenerów, którzy dowiedzieli się o mojej decyzji, postanowiłem zostać w klubie do końca sezonu. Nie to, że nie ma ludzi niezastąpionych, lecz przez moje odejście wyniki młodzieży mogłyby inaczej wyglądać, a dziś są bardzo dobre.

Jak na dziś wygląda klasyfikacja ogólna chojnowskich zawodników?

- Jeżeli chodzi o klasyfikację zawodową to wygląda ona następująco: w klasyfikacji MTB jesteśmy na drugim miejscu. Jest to niebywały sukces. Jeśli chodzi o klasyfikację indywidualną w kolarstwie górskim – Przemek Kaczmarek przewodzi w kategorii Młodzików, w kategorii Młodziczek przewodzi Sandra Traczyk, pozostali zawodnicy – Karol Rokus jest na czwartym miejscu, Kamil Jędraszczyk jest na szóstym. U dziewczyn – trzecia jest Aleksandra Baranowska, czwarta Nikola Pawlikowska.

Jeśli chodzi o szosę – drużynowo jesteśmy na szóstym miejscu, w kategorii dziewczyn – Sandra Traczyk jest na drugim miejscu, Ola Baranowska zajmuje szóste miejsce i na ósmym jest Nikola Pawlikowska. U chłopaków – Przemek Kaczmarek jest na drugim miejscu, Karol Rokus zajmuje szóste miejsce.

W kategorii Junior młodszy na ósmym miejscu jest Jan Konarzewski jeśli chodzi o kolarstwo górskie.

Jak widać są to bardzo dobre wyniki, a jeszcze przed nami sporo zawodów, więc myślę, że do końca sezonu przynajmniej utrzymamy swoje pozycje, jeśli zaś chodzi o drużynówkę to będzie ciężko. Jesteśmy dobrej myśli!

Dziękujemy za rozmowę i życzymy samych sukcesów!



Komentarze

Dzięki za wywiad .Jestem w szoku że oskarża się kogoś na podstawie anonimu ,to jakieś jaja ,tak przynajmniej to zrozumiałem.Burmistrz każe się komuś tłumaczyć z anonimowego listu ? ludzie to chyba Janek po kolei niema i to w trybie służbowym !
Zgadzam się że Pan Waldek z zarządu KS Chojnowianka czy Janek Cygan to naprawdę osoby godne naśladowania ,trochę znam obu.
Ja życzę trenerowi lepszej atmosfery ,lepszej współpracy z burmistrzem i kasy ,tak kasy 1o tyś to pryszcz.
zgłoś komentarz
wlasnie skonczylem czytac. brawa dla p. Bobiowskiego za mowienie prawdy bez obaw o konsekwencje. upewnilem sie tylko ze jest to wlasciwy czlowiek na wlasciwym miejscu. jak to mowia mocny zawodnik. z takim czlowiekiem klub zajdzie daleko. czapkowanie sobie ze wszystkimi nie prowadzi do niczego dobrego.
zgłoś komentarz
Borne Sulinowo tak brzmi nazwa tej miejscowości.
zgłoś komentarz
psymon - orientujesz sie moze czy ten pan Waldek to ten z chzgkim?
zgłoś komentarz
Tak ,ten sam.
zgłoś komentarz
dzieki. tak mysle sobie o nauczycialach wymagajacych od zawodnikow tyle samo co od wszystkich. za starych moich czasow jak jakis uczen byl sportowcem to mial ogromne fory u wszystkich. nie mozna byc wkoncu najlepszy we wszystkim a szkola ma odnalezc talent i go pielegnowac. nei podcinac skrzydla
zgłoś komentarz
Czytacie to;

"Na tej bazie zbudowano anonim, który został napisany do pana burmistrza, że – tutaj zacytuję: „jestem osobą złą do szpiku kości” „rozwaliłem piłkę nożną”, „młodzież jeździ bez opieki”. Gdybym o tym anonimie został poinformowany przez pana burmistrza, że jest coś takiego – obrałbym inną drogą. Ponieważ pan burmistrz, którego jestem co nieco kolegą, nie pokazał mi tego, a puścił drogą służbową do wyjaśnienia, bardzo mnie to dotknęło. Ja się z tymi zarzutami nie zgadzam, a podejście, że wyjaśnia się anonim drogą urzędową godziło w moje dobre imię."

Burmistrz zamiast zająć się spadkiem Chojnowianki to zajmuje się anonimami i "Złym człowiekiem" który ma wyniki ! ja nie mogę, Serkies jest żałosny....
zgłoś komentarz
chyba jednak mniej niz co nieco kolega jest. wcale rzeklbym. smutne to wszystko...
zgłoś komentarz
te 10tyś przekazać z UM na dzieci które trenują w Chojnowiance!!!
zgłoś komentarz
Prowokować krasnal to trzeba umieć a ty jesteś cienki jak sik pająka .
zgłoś komentarz

Dodaj Komentarz

Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz.