Rzeka wygrała i zrobiła swoje - spływ kajakowy Gimnazjum nr 1
Sobotni poranek okazał się niezwykle emocjonujący dla grupy śmiałków, która postanowiła wziąć udział w Spływie Kajakowym zorganizowanym przez Gimnazjum nr 1 oraz Radę Rodziców. Cała przygoda rozpoczęła się w Zagrodnie na wysokości Urzędu Gminy. Z samego rana, tuż przy rzece można było zaobserwować pierwsze kajaki. Około godziny 8:30 wszyscy uczestnicy zameldowali się na starcie. Bona Szaban sprawdziła obecność, nikogo nie zabrakło, wszyscy głodni przygody oczekiwali na rozpoczęcie spływu. Jerzy Kucharski przekazał najważniejsze informacje dotyczące bezpieczeństwa podczas tegorocznej zabawy. Podzielono uczestników tak, aby każdy czuł się bezpiecznie.
Oficjalnego otwarcia i przecięcia wstęgi dokonała Elżbieta Fałat – dyrektor Gimnazjum nr 1 w Chojnowie. Następnie przystąpiono do wprowadzenia pierwszych kajaków do wody. Rzeka była tego dnia stosunkowo płytka, zatem każdy został uświadomiony o tym, że kajak może zatrzymać się na wodzie.
Rozpoczęto pierwszy etap spływu, na twarzach uczestników można było dostrzec uśmiech i radość, którą niewątpliwie dawało wiosło w ręku i kajak pod sobą. W celu zachowania bezpieczeństwa na trasie w co piątym kajaku płynęła osoba dorosła i doświadczona. Pierwszy zakręt na Skorze stanowił nie lada przeszkodę dla nowicjuszy. Wielu stanęło w poprzek rzeki blokując przepływ kolejnym uczestnikom. Po chwili jednak wszystko wracało do normy i młodzi chojnowianie mknęli rzeką z jej nurtem.
Już po około 300 m natrafiono na pierwszą przeszkodę, jaką okazał się wodospad. Wszyscy uczestnicy spływu zmuszeni byli przenieść swój kajak brzegiem rzeki. Spływ dostarczał nie lada adrenaliny, tym bardziej, że nie jedna osoba zmuszona była wejść do lodowatej wody aby móc kontynuować przygodę.
Organizatorzy przewidzieli pierwszy przystanek w Jadwisinie, tuż obok boiska. W tym właśnie miejscu miał odbyć się grill i ciepły posiłek. Pierwsi kajakarze zjawili się zmoczeni, ale niezmiernie zadowoleni z pierwszego odcinku trasy. Z biegiem minut na posiłku meldowali się kolejni uczestnicy spływu. Tego dnia było bardzo zimno, co nie ułatwiało kontynuowania zabawy. Chłodny wiatr dodatkowo wzmagał uczucie zimna w przemoczonych ubraniach.
Na twarzach młodzieży dało się zauważyć, że nie jest łatwo. Ciepły posiłek okazał się strzałem w dziesiątkę, gdyż motywował do dalszej trasy. Kilku uczestników postanowiło nie kontynuować przygody ze względu na przemoczone ubrania i złe warunki atmosferyczne. Nie brakowało jednak śmiałków, którzy nawet nie myśleli o tym, że Jadwisin może okazać się końcem trasy.
Organizatorzy po długich rozmowach postanowili, że tegoroczny spływ zakończy się właśnie tutaj. - Najtrudniejszą decyzją podczas sobotniego spływu była decyzja, która musiała zapaść ze względu na warunki atmosferyczne, pogodowe i stan uczestników – tłumaczył jeden z organizatorów Jerzy Kucharski. - Są to trudne decyzje, ale w pewnym momencie musi wygrać zdrowy rozsądek, dlatego zapadła decyzja – przerywamy spływ. Dzięki temu nie doszło do tego do czego mogłoby dojść, ponieważ ten dolny odcinek w porównaniu do górnego był, a w zasadzie nadal jest, trudniejszy. Liczne przeszkody w postaci powalonych drzew, bo trzeba przepłynąć przez tereny, gdzie występują bobry, trzy jazy i jeszcze wariackie schody – jak ja to nazywam, czyli odcinek na wysokości Jadwisina. Są to po prostu liczne progi korekcyjne. Ponieważ to wszystko było dopiero przed nami zapadła decyzja, że przerywamy, mamy możność to dokończyć w przyszłym roku lub czerwcu. A i tak rzeka wygrała i zrobiła swoje.
Komentarze
07:56
A tych, którym przeszkadza moje imię i nazwisko zapewniam, że w czerwcowej imprezie nie wezmę udziału. Ten zespół stworzony przez Bonę Szaban da sobie radę bez pomocy Jerzego Kucharskiego. Życzę miłego dnia. Jerzy Kucharski
08:11
11:05
18:32
Niemniej jednak fajnie, że są i zadowoleni.
PS. Prawdopodobnie szczepiony.
Jerzy Kucharski
20:17
04:31
03:24
18:35