Query error chojnow.pl - Awiator z Konradówki - ostatni lot Traugotta von Schweinitz
Chojnow.pl
Zapoznaj się z naszą Polityką prywatności
facebook twitter YT IG
Logowanie Rejestracja
REKLAMUJ SIĘ NA CHOJNOW.PL SPRAWDŹ NASZĄ OFERTĘ BANERÓW I ARTYKUŁÓW SPONSOROWANYCH

Awiator z Konradówki - ostatni lot Traugotta von Schweinitz

Autor Miłosz Kołodziej
Data utworzenia: 28 sierpień 2013, 14:30 Wszystkich komentarzy: 3


Awiator z Konradówki - ostatni lot Traugotta von Schweinitz

Chojnów to nie Dęblin, umówmy się, awiacyjne tradycje na naszym terenie nie są zbyt mocno zakorzenione. Tym bardziej byłem zaintrygowany wydarzeniem sprzed prawie wieku. Duma, radość i ogromne podekscytowanie musiały towarzyszyć mieszkańcom wsi Conradsdorf koło Haynau, kiedy ich oczom ukazywał się schodzący do lądowania bojowy dwupłatowiec Albatros D Va. Był 23 sierpnia 1917 roku, za sterami maszyny siedział, niespełna 20-letni, porucznik Traugott von Schweinitz, znany wszystkim młody szlachcic, którego rodzina posiadała we wsi rozliczne dobra. Przylot do domu, nie był zgodny z wojskowym regulaminem, ale chęć spędzenia czasu z najbliższymi, przed czekającym go niebawem powrotem na front, była silniejsza.


Kawalerzysta w samolocie

Dziś po bohaterze tamtej wizyty, sprzed prawie wieku, nie pozostało zbyt wiele, czas mocno zatarł pamięć o młodym lotniku. Ślady odnajdujemy w jego rodzinnej Konradówce, oraz Chojnowie, który teraz, ulicą Asnyka, łączy się ze wsią pilota.

Traugott von Schweinitz był lotnikiem Jasty 11, najbardziej znanej, mogącej poszczycić się, największą ilością zwycięstw, jednostki lotnictwa Cesarstwa Niemieckiego, którą dowodził legendarny Czerwony Baron – Manfred von Richthofen. Młodemu szlachcicowi z Conradsdorf nie dane było pójść w ślady dowódcy i zostać asem przestworzy, nie miał zbyt wiele czasu, aby zabłysnąć podniebnym bohaterstwem, nie wiadomo nawet czy miał okazję sprawdzić się w walce.

Lotnictwo von Schwenitza uwiodło, jak zresztą wielu młodych ludzi, awiacyjnych - bojowych debiutantów, którym I-sza wojna dała szanse na "rozwinięcie skrzydeł", choć dla wielu z nich koniec był tragiczny. Młody oficer z Conradsdorf był kawalerzystą, służącym w VI Pułku Huzarów, który stacjonował w Raciborzu i Głubczycach. Konia, pałasz i lancę na samolot zamienił prawdopodobnie dopiero w okolicach 1917 roku. Ten urodzony w Złotoryi szlachcic został, po prostu, oddelegowany z kawalerii do lotnictwa. Mówiło się, że miał znać i przyjaźnić się z samym Lotharem von Richthofenem, asem lotnictwa i bratem Czerwonego Barona, który także był kawalerzystą – Dragonem stacjonującym w Lubinie.

Wiadomo jak wyglądała maszyna, którą Traugott von Schwenitz latał, jakie miała parametry, ale nie wiemy jak wyglądał sam pilot. Zdjęcia młodego porucznika nie przetrwały, choć w zdobycie informacji bardzo zaangażowała się rodzina von Schweinitz, od początku oferująca mi swoją daleko idącą pomoc w zbieraniu materiałów. Kiedy starałem się ustalić więcej faktów na temat lotnika z Konradówki, miałem okazję rozmawiać min. z jego bratanicą, która swojego wuja nigdy nie spotkała, urodziła się wiele lat po jego śmierci. W krótkiej sympatycznej rozmowie telefonicznej wyznała mi tylko, że wiedziała, że wuj Traugott był lotnikiem, ale nie była w stanie wiele o nim powiedzieć, zapewniając, że po jej nie zachowały się żadne zdjęcia i dokumenty.


Samolot z bliska i podwójny cios

W kronice wsi, pod sierpniową datą czytamy, że młody lotnik wylądował na "rodzinnych polach" na południe od zabudowań wsi. Jego przybyciu towarzyszyło ogromne zainteresowanie zgromadzonych ludzi, którzy po raz pierwszy widzieli z bliska samolot. Traugotta von Schweinitza pozdrawiano i życzono mu, aby rozłąka z ukochaną ziemią rodzinną nie trwała długo. Jak przebiegała jego wizyta, kiedy udał się w drogę powrotną? Tego nie wiemy i wiedzieć nie będziemy. Dziś możemy ponad wszelką wątpliwość stwierdzić, że tamten lot i lądowanie było "awiacyjną premierą" na ziemi chojnowskiej. - Dziś możemy powiedzieć, że takie wydarzenie miało miejsce. Nie sądzę, żeby jego lądowanie było wcześniej zapowiedziane, a więc mogli je obserwować przypadkowi obserwatorzy, najprawdopodobniej mieszkańcy Konradówki. Sam lot i schodzenie do lądowania, zapewne większa liczba osób. Poza spektakularnymi przelotami sterowców: Sachsen w latach 20-tych i Hindenburg w 1933, nad Chojnowem i okolicami, próżno szukać innych śladów tego typu dokonań. – mówi dyrektor Muzeum Regionalnego w Chojnowie Jerzy Janus.

Kilka miesięcy później wielu z tych, którzy byli świadkami jego "spektakularnego" przybycia w rodzinne strony, znalazło się zapewne w kondukcie pogrzebowym, który odprowadzał, przybyłe z Francji, doczesne szczątki lotnika, na cmentarz w Conradsdorf. Traugott von Schwenitz zginął krótko po swoich 20-tych urodzinach. 27 grudnia 1917 roku, pilotowana przez młodego porucznika maszyna, podczas ćwiczebnego lotu, spadła na ziemię i spłonęła, powodem katastrofy była z pewnością awaria samolotu, mówiło się o defekcie skrzydeł. Młody lotnik nie miał żadnych szans, aby przeżyć upadek i wydostać się z płonącego Albatrosa. Kronika wsi: Konradówki i Piotrowic w przepełnionym bólem wpisie informuje o dwóch pogrzebach młodych oficerów. W odstępie zaledwie tygodnia, w styczniu 1918 roku, oprócz Traugotta von Schweinitza lokalna społeczność opłakiwała poległego na froncie, syn pastora z Konradówki, Gottholda Petrana, który także był w stopniu porucznika, także oddelegowany został do lotnictwa, ale wiele wskazuje na to, że nie miał sposobności zasiąść jeszcze za sterami bojowej maszyny. Nie wiadomo jak zginął porucznik Petran, faktem pozostaje, że w krótkim okresie czasu obaj młodzi żołnierze z Konradówki zginęli zagranicą i spoczęli na cmentarzu w Konradówce, choć do dziś przetrwał jedynie okazały nagrobek von Schwenitza z nieźle zachowanym, czytelnym epitafium.

Po Traugocie von Schweinitzu pozostał mikroślad w historii bojowego lotnictwa i... śląskiej kawalerii Przeszedł do historii jako członek legendarnej Jasty i barwnych śląskich Huzarów. Lokalnie stał się bohaterem, lądował na łąkach Konradówki, kiedy lotnictwo było jeszcze w powijakach. Z pewnością wrył się w pamięć i funkcjonował w opowieściach ludzi, którzy jeszcze, przez prawie trzydzieści lat, po tym wydarzeniu, na tych terenach mieszkali.


Zdjęcie samolotu.

Źródło: Royal Airforce Museum




Komentarze

Świetny artykuł Panie Miłoszu! Niesamowita zdolność odnajdywania i łączenia zagubionych starych faktów. A swoją drogą mógł ten von Schweinitz pozostać w kawalerii, to po upadku z konia, byłby bohaterem z kilkoma siniakami...
zgłoś komentarz
fajnie, że jeszcze ktoś interesuje się historią naszego regionu
zgłoś komentarz
Mała nieścisłość: LZ 17 Sachsen nie dożył lat 20-tych. Został rozmontowany w 1916 r.
zgłoś komentarz

Dodaj Komentarz

Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz.