Oglądaj, słuchaj, czytaj! Część 9.
W piątek przed Wielką Nocą, specjalnie dla Państwa, prezentujemy… (nie, nie „Pasję” Mela Gibsona) ujmujący autentyzmem melodramat „Blue Valnetine” z Michelle Williams i Ryan’em Goslingiem w rolach głównych oraz biografię Pabla Picasso autorstwa Henry Gidel’a. Będzie opowieść o końcu miłości oraz wielkim artyście hiszpańskim o wielu twarzach - „Wytykano mu [przyp. red. Picassowi] oportunizm, nazywano egoistą, dusigroszem, sadystą, mistrzem mistyfikacji; wielbiono go i nienawidzono – nie bez powodu (…)”. Zachęcamy do lektury!
Blue Valentine
Gatunek: melodramat
Produkcja: USA
Reżyseria: Derek Cianfrance
Scenariusz: Cami DeLavigne, Joey Curtis, Derek Cianfrance
Obsada: Michelle Williams, Ryan Gosling, Mike Vogel, John Domon, Ben Shenkman,
Samii Ryan, Carey Westbrook, Tamara Torres
„Blue Valentine” Derek’a Cianfrance’go to obraz wykreowany ze skrawków codzienności, szczery i wzbudzający emocje. Przedstawia historię pewnej pary, a dokładniej uczucia, które rodzi się między postaciami i z czasem umiera. Film jest bardzo intymny. Stara się odpowiedzieć na pytanie: dlaczego wzajemna fascynacja przeradza się w obojętność i poczucie zniewolenia?
Głównych bohaterów - Cindy (Michelle Williams) i Dean’a (Ryan Gosling) poznajemy około 30-tki. Mieszkają razem ze swoją córką Frankie w domu na przedmieściach. Są typowym małżeństwem żyjącym rutyną, bardziej obok siebie jak ze sobą. Co chwila, niemal w każdym dialogu, wypływają na powierzchnię wzajemne pretensje. On stara się cieszyć chwilą, nie kieruje się ambicjami, pragnie realizacji jako mąż i ojciec. Ona skupia się na swoich obowiązkach, staje się wobec niego zimna, nieczuła, wręcz oschła. Nie akceptuje obecnej sytuacji, nie potrafi pogodzić się z życiem, które wspólnie wiodą.
Smutna teraźniejszość przeplata się z radosną przeszłością. Pojawiają się liczne retrospekcje. Widzimy, scena po scenie, jak bohaterowie się poznają, zaczynają spędzać ze sobą czas, beztrosko się wygłupiają, namiętnie całują i kochają. Uczestniczymy naprzemiennie w chwilach smutnych (teraźniejszych) oraz radosnych (przeszłych), pełnych szarości i słońca, znużenia i młodzieńczego zachwytu, wzajemnego zniechęcenia i zauroczenia. Nie znamy całej opowieści, nie wiemy co działo się między prezentowanymi momentami, możemy tylko snuć domysły: Dlaczego ich losy właśnie tak się potoczyły? Co się wydarzyło? Kto jest winien obecnej sytuacji – on, ona czy oboje w równym stopniu? Reżyser pozostawia sporo przestrzeni do własnej interpretacji.
„Blue Valentine” jest filmem niesamowicie autentycznym, wzbudzającym emocje i skłaniającym do refleksji. Akcja nie należy do dynamicznych, ale potrafi przykuć uwagę i zaangażować widza. Uobecniają się silne kontrasty, zarówno w warstwie fabularnej jak technicznej. Sceny z budzącym się uczuciem są pełne słońca i ciepłych barw, zaś traktujące o rozpadzie związku szare, ciemne, chwilami mroczne jak np. ta w kiczowatym, futurystycznym wnętrzu hotelowym. Zastosowane środki wywołują emocje i nie pozwalają przejść wobec obrazu obojętnie.
„Blue Valentine” to smutna opowieść o końcu miłości, o splocie wydarzeń, na które bohaterowie nie byli przygotowani (dotyczy scen z przeszłości). Życie we dwoje może przytłaczać… szczególnie gdy nie jest decyzją w pełni dojrzałą i świadomą.
Siłę filmu stanowią: świetnie odegrane role pierwszoplanowe (brawa dla nominowanej do Oscara Michelle Williams i Ryan’a Gosling’a), minimalistyczne środki wyrazu, wymowny kontrast przeszłości i teraźniejszości, przejmujący autentyzm.
Dla każdego, kto nie boi się historii bez happy endu! Dla wrażliwych, którzy lubią autentyczne kino i docenią subtelności reżyserskie.
Warto obejrzeć!
Henry Gidel
„Picasso”
Picasso jest słynną postacią i doczekał się wielu biografii. Niemal każda z nich ukazuje malarza z subiektywnej perspektywy autora. Podobnie rzecz ma się z książką Henry’ego Gidela „Picasso”. Gidel umiejętnie kreśli portret malarza hiszpańskiego ukazując jego rozmaite oblicza. Przedstawia wydarzenia chronologicznie. Stosuje przy tym żywy i barwny język, co niewątpliwie nadaje lekturze charakteru.
„Picasso wielkim artystą był.” - tego stwierdzenia Gidel nie kwestionuje. Prezentuje kolejne okresy twórczości malarza, opisuje obierane przez niego kierunki, przedstawia artystyczne dokonania. Na płaszczyźnie sztuki nie pojawia się nic nowego, nic odkrywczego - przynajmniej dla kogoś kto wcześniej interesował się twórczością Picassa i czytał rozmaite pozycje. Nie ma dogłębnych interpretacji malarstwa czy rzeźby. Ale to przecież biografia, a nie rozprawa naukowa!
Artysta zostaje zaprezentowany także od strony prywatnej, jako osoba o konkretnych zaletach i wadach, wpływająca na swoje najbliższe otoczenie. Pojawiają się również istotne dla artysty postaci: ojca, przyjaciela, z którym przybył do Paryża, kobiet, z którymi się wiązał, artystów i mecenasów, z którymi się przyjaźnił. Gidel buduje całościowy, dynamicznie kreowany obraz Picassa. W efekcie otrzymujemy Hiszpana o wielu twarzach:
„Wytykano mu [przyp. red. – Picassowi] oportunizm, nazywano egoistą, dusigroszem, sadystą, mistrzem mistyfikacji; wielbiono go i nienawidzono – nie bez powodu zresztą, bo był człowiekiem o wielu twarzach. Na stronach tej książki przedstawiona jest cała droga życiowa Picassa, również burzliwa młodość, o której często zapominamy, koncentrując się na latach największej chwały hiszpańskiego mistrza. Możemy zatem poznać jego dzień powszedni, słabostki i przyzwyczajenia, poglądy polityczne – a także związane z nim kobiety (…).”
Książka niewątpliwie przybliża postać Picassa, niejako pozwala poznać go osobiście - nie tylko jako genialnego artystę, także jako zwykłego człowieka zawieszonego w swojej codzienności.
Dla wszystkich zainteresowanych sztuką nowoczesną, Pablem Picassem i życiem bohemy artystycznej Paryża XX wieku.
Zachęcamy do lektury!
Poniżej zdjęcie artysty i kilku jego prac („Sen" - portret Marie Therese, „Guernica” i rzeźba w Chicago).