"Myślę, że pomogłem drużynie uwierzyć w siebie" - Mirosław Dragan o Czarnych Rokitki
Udało się Panu zmienić i przegrupować całą drużynę. Od czego Pan zaczął, kiedy objął Pan posadę szkoleniowca Czarnych Rokitki?
Trudno mówić, że udało się trenerowi. Udało się zespołowi Rokitek, bo przecież choćbym miał czarodziejską różdżkę to samemu nic się zrobić nie da. Trafiliśmy na siebie w odpowiednim momencie. Drużyna z Rokitek była za nisko w tabeli, jak na możliwości tego zespołu. To jest dobra ekipa dzisiaj i w tamtym momencie, kiedy zostałem trenerem. Niestety czasami w futbolu tak bywa, że jeśli wejdzie się w pętlę porażek to bardzo trudno jest się z niej wydostać. Stad brak wyników.
Myślę, że pomogłem drużynie uwierzyć w siebie i przede wszystkim odblokować ten potencjał, który w niej drzemał. Są to fajni chłopcy i już po pierwszych treningach wiedziałem, że pozycja w lidze którą zajmowali, a było to ostatnie miejsce, nie jest adekwatna to ich możliwości. Kwestią czasu było to kiedy wydostaniemy się z końca tabeli. Największym problemem był czas, którego brakowało. Strata była ogromna do drużyn spadkowych, a co dopiero do środka tabeli. Miałem wątpliwości czy wystarczy nam czasu, bo byłem przekonany, że będziemy powoli piąć się do góry. Drużynie brakowało tego „czegoś” i myślę, że udało mi się te rzeczy odblokować.
Czy znał Pan Czarnych Rokitki chociaż w minimalnym stopniu zanim objął Pan posadę szkoleniowca?
Widziałem tą drużynę jeszcze w zeszłym roku. Była to nieco inna ekipa, w zespole grał jeszcze Serkies, a Czarni byli na pewno zespołem mocniejszym. Wiem, że kilku zawodników odeszło m.in do Chojnowa. Pobieżnie ich znałem i nie miałem wiele czasu, aby poznać lepiej chłopaków. W środę przeprowadziłem pierwsze zajęcia treningowe, a w sobotę graliśmy już w Kochlicach. Pierwsze spotkanie zremisowaliśmy 0:0. Potrzebowałem informacji od Prezesa, kapitana drużyny, żeby mieć wgląd w tą ekipę, abym wiedział co najpilniej należy zmienić.
Czy wprowadzał Pan już od pierwszego spotkania zmiany ustawienia, czy też pozycje zawodników?
Jak powiedziałem w pierwszym spotkaniu działałem trochę w ślepo. Posiłkowałem się informacjami zdobytymi od Prezesa oraz kapitana drużyny. Mam na tyle doświadczenia, że już po pierwszym meczu wiedziałem w ponad 90% na co należy postawić w tej drużynie i na co należy postawić nacisk. Zmiany wprowadzaliśmy sukcesywnie mecz po meczu, ciężko to się odbywało, gdyż był to poligon, a czasu było niewiele. Nie wolno nam było przegrywać spotkań, czuliśmy na plecach olbrzymi ciężar odpowiedzialności.
W jaki sposób podchodził Pan do treningów? Bardziej drużynowo, czy indywidualnie?
Nie da się tego rozdzielić. Należy pracować i tak i tak. Ważne są indywidualności, ale nie można zapominać o zespole jako całości. Dodatkowo mamy jeszcze formacje na boisku. Dopiero jak to wszystko się zazębi wówczas możemy mówić o osiąganiu dobrych wyników. Rezultaty naszych spotkań pokazywały, że znajdowaliśmy się na równi pochyłej, ale wznoszącej się ku górze. Wyniki były coraz lepsze. Zdobywaliśmy wiele goli. Zwycięstwo w Ścinawie było uwieńczeniem naszej gry. Rywal również walczył o utrzymanie, a nam udało się na wyjeździe wygrać 6:0.
Czy jest Pan zadowolony z tego, co udało się Panu do tej pory osiągnąć z drużyną Czarnych?
Trener zawsze chce więcej. Chciałbym ten zespół wzmocnić, tak aby rywalizacja była większa. Zdaję sobie jednak sprawę, chodzimy po ziemi, i nie wszystko uda nam się tu zrobić. Próbujemy ten zespół zatrzymać, w takim składzie personalnym, jaki mieliśmy do tej pory. Jeśli uda nam się to zrobić to myślę, że będzie to już wystarczające, bo w przy obecnej kadrze nadal jest coś do zrobienia. W każdy zespół należy wprowadzać zmiany, bo ta konkurencja jest zbyt mała. W moim przekonaniu zawodników najlepiej jest motywować podczas współzawodnictwa i walki o miejsce w pierwszym składzie.
Do tej pory kadra była naszym największym mankamentem, ponieważ mieliśmy 12-13 takich wartościowych piłkarzy, a to jest za mało, żeby wywołać u piłkarzy prawdziwą, rzetelną konkurencję.
Wiemy, że ekipę z Rokitek zamierza opuścić Pater. Czy poza tym piłkarzem ktoś jeszcze zamierza odejść z drużyny prowadzonej przez Pana?
Robimy wszystko, żeby Pawła Patera zatrzymać w zespole. Słyszę, że ten piłkarz już kolejny rok próbuje odejść z zespołu i do tej pory władzom klubu udawało się go przekonać do pozostania. Jest to fajny chłopak, wiem, że sprawy zawodowe i rodzinne nie pozwalają mu na grę, ale spróbujemy z nim jeszcze rozmawiać, gdyż jest to bardzo dobry zawodnik. Nie wiem co dalej, czy uda nam się utrzymać pozostałą kadrę. Jeżeli tak, to myślę, że jeżeli dodatkowo uda nam się pozyskać 2-3 piłkarzy plus posiłkować się będziemy młodymi juniorami to myślę, że na tą klasę rozgrywkową będziemy wystarczającą siłą.
Jest Pan znanym i cenionym szkoleniowcem. Ma pan spore zaplecze za sobą i spory bagaż doświadczeń. Czy uważa Pan, że to właśnie Pańska osoba może zatrzymać piłkarzy w klubie?
Myślę, że odpowiedź możemy uzyskać tylko przez czas. Pomijając moją osobę, to co udało nam się osiągnąć do tej pory, ten mały sukces, powinien być punktem zaczepnym. Udało nam się utrzymać pomimo olbrzymiej straty, która w pewnym momencie była tak duża, że nawet sami zawodnicy przestali wierzyć, w to, iż uda nam się pozostać w okręgówce. Utrzymaliśmy się, atmosfera w klubie jest bardzo fajna. Sam fakt grania w wyższej lidze motywuje, mamy lepsze boiska, lepszych przeciwników. Uważam, że jeśli spadlibyśmy, to ciężko byłoby utrzymać obecną kadrę, bo wielu chłopców nie chciałoby się już bawić w niższej klasie rozgrywkowej.
Pan, jako znakomity szkoleniowiec, prowadzi drużynę w klasie okręgowej. Zapewne celuje Pan wyżej. Czy po zakończeniu sezonu pojawiły się jakieś propozycje nowej pracy?
Jesteśmy świeżo po zakończeniu sezonu i jakieś tam telefony się oddzywają. Umówiłem, się tutaj z Prezesami, że jeśli pojawi się coś większego, że tak powiem i wiadomo, że celuję wyżej niż klasa okręgowa, to oczywiście będę miał zgodę na opuszczenie klubu. Jeżeli nie, to na pewno nie zamienię Rokitek na nic podobnego, bo fajnie mi się tutaj pracuje, mam fajnych ludzi, dobrze mi się współpracuje zarówno z zawodnikami jak i Prezesem. Myślę, że wiele możemy jeszcze w tym zespole poprawić.
Czy wyróżniłby Pan w szczególności któregoś z piłkarzy za tą końcówkę sezonu, która była piorunująca w wykonaniu Czarnych Rokitki?
Jakbym się usilnie starał to pewnie tak. Mam ich w głowie i to nie byłby dla mnie problem. Nie chcę tego robić. Jeśli bralibyśmy pod uwagę ostatni mecz to musiałbym pochwalić Gołębiewskiego za strzelone trzy bramki w Ścinawie, rozegrał on najlepsze swoje spotkanie. Z kolei w poprzednim meczu bardzo fajnie zagrał debiutujący w pierwszym składzie Aleksander Bernat, nieco wcześniej Gut miał świetne spotkania, również Sierpina grał doskonale i Jacek Wrotny, również obrońcy spisywali się wyśmienicie. Z tego miejsca muszę pochwalić cały zespół, bo nawet te indywidualności bez pomocy pozostałych zawodników nie dałyby sobie rady. Czasami oczywiście samemu się uda, ale w większości przypadków niezbędna jest drużyna.
Jeżeli pozostanie Pan w Rokitkach, jaki będzie Pański cel, nie ten postawiony przez władze klubu?
Zobaczymy, nie chciałbym tu składać deklaracji. Na pewno ta drużyna nie może walczyć o utrzymanie. Zrobimy wszystko, aby ta ekipa zdecydowanie lepiej rozpoczęła sezon, a nie tak jak poprzednio, kiedy mieliśmy fatalną jesień, bo później bardzo ciężko gonić pozostałe zespoły. Trzeba grać tak, żeby na jesień zgromadzić możliwie najwięcej punktów, wówczas mamy zapewnioną spokojną wiosnę i dużo łatwiej się gra. Cele na pewno w najbliższym sezonie będą znacznie wyższe niż tylko utrzymanie.
Czy taka gra, o której Pan wspomina może zakończyć się awansem?
Tutaj trzeba postawić inne pytanie. Mianowicie czy Rokitki są gotowe na grę w wyższej lidze. Czy finanse na to pozwolą.
Czy przedstawił Pan już Prezesowi plan wzmocnień czy też listę zawodników, których widziałby Pan w klubie?
To nie jest ekstraklasa, to się tak nie dzieje. Zdaję sobie sprawę z czym tutaj się mierzę, z jaką materią. To nie jest tak, że dziś przekaże Prezesowi listę życzeń, a jutro dostanę odpowiedź: ok załatwiłem. Tak się nie da. Uda nam się pozyskać chłopców albo z niższych klas rozgrywkowych lub z tej w której gramy. Nie przyjdzie do nas żaden piłkarz z wyższej klasy rozgrywkowej, gdyż zawodnicy tam mają z piłki jakieś środki finansowe. W Rokitkach mamy zespół czysto amatorski, nikt tutaj nie dostaje żadnych świadczeń.
Można powiedzieć, że z drużyny, która miała niemalże zapewniony spadek do A-klasy zbudował Pan najlepszą drużynę w klasie okręgowej pod koniec sezonu. Czy jest jakaś recepta na taki sukces?
Myślę, że część naszej pracy w tym jest. Trenowaliśmy nieco inaczej, sporo ciężej niż pozostałe drużyny. Na pewno pracujemy intensywnie, bo trzy razy w tygodniu. Chciałbym pracować jeszcze więcej, ale zdaję sobie sprawę, że zawodnicy mają swoje obowiązki, przychodzą na treningi po pracy. Tak jak wspomniałem wcześniej gramy amatorsko, a pomimo tego w chłopakach drzemią jeszcze spore rezerwy. Jeśli wspólnie uruchomimy te rezerwy, to zawodników moim zdaniem stać na wiele lepszą grę.
Jaki jest Wasz plan przygotowawczy i sparingowy przed zbliżającym się sezonem?
W niedzielę rozegraliśmy coroczny turniej piłkarski w Olszanicy. Najbliższa sobota to zakończenie sezonu. Następnie 22 lipca spotykamy się i rozpoczynamy treningi na własnym obiekcie. Oczywiście nie stać nas na to, żeby pojechać na jakieś zgrupowanie, bo po pierwsze zawodnicy pracują, a po drugie to sporo kosztuje. Będziemy pracowali trzy razy w tygodniu plus mecze sparingowe, których mamy zaplanowanych pięć. Jeden mamy już dograny z Wartą Bolesławiecką, pozostałe są w trakcie ich ustalania. Ligę zaczynamy 15 sierpnia, natomiast 9 rozegramy ostatni sparing.
Komentarze
15:15
18:39
22:12
http://czarnirokitki.wordpress.com/2014/07/04/miroslaw-dragan-wywiad/#more-234