Runda jesienna w wykonaniu Chojnowianki - podsumowanie rozgrywek.
Klub Sportowy Chojnowianka zakończył zmagania w rundzie jesiennej. Niestety, po awansie do IV ligi, realia nieco przerosły naszą drużynę. Było bardzo ciężko, nasi piłkarze w przekroju całej rundy zaliczyli zaledwie jedno zwycięstwo, cztery remisy i aż jedenaście porażek. W sumie udało nam się zgromadzić tylko 7 punktów. Zatem początek walki o utrzymanie w IV lidze okazał się falstartem.
Chojnowscy piłkarze rozpoczęli zmagania pod przewodnictwem Arkadiusza Palucha, który wprowadził ich do obecnej klasy rozgrywkowej. Atmosfera w klubie wyglądała obiecująco, trener zdołał pozyskać kilku nowych piłkarzy, którzy mieli zwiększyć konkurencyjność na poszczególnych pozycjach. Zanim jednak przystąpiliśmy do pierwszego meczu wiedzieliśmy, że nie będziemy rywalizować na głównej płycie Stadiony Miejskiego z powodu jego remontu. Pojawiło się wiele spekulacji dotyczących gry Chojnowianki w IV lidze. Początkowo wszystkie spotkania miały odbywać się na wyjazdach, by po zakończeniu remontu wiosną rozegrać całą rundę u siebie. Plany z czasem się zmieniły. Zdołaliśmy przygotować boczną płytę na której rozegrano część spotkań.
17 sierpnia rozegraliśmy pierwsze spotkanie ligowe. Z wielkimi nadziejami, zarówno zawodnicy jak i kibice, oczekiwali pierwszego zwycięstwa. Było bardzo blisko bowiem, po bardzo dobrej grze i wielu stworzonych sytuacjach, ulegliśmy Widawie Bierutów 1:0. Nic nie było stracone, atmosfera w zespole była bardzo pozytywna. Piłkarze wiedzieli, że przegrali na własne życzenie, a remis był w zasięgu ręki.
Tydzień później ze Zgorzelca wywieźliśmy jeden punkt. Lokalna Nysa nie była w stanie ograć dobrze dysponowanej Chojnowianki. Trener Paluch miał pewne zastrzeżenia do swoich podopiecznych, jednak biorąc pod uwagę to co działo się później, były one niezasadne. W dwóch kolejnych rozgrywkach biało niebiescy stracili aż 12 bramek nie strzelając ani jednej. KS Polkowice i Orkan Szczedrzykowice podzieliły się zdobyczą bramkową po równo. Nastroje wśród naszych piłkarzy zmieniły się. Na murawie nie widać było woli walki. Drugą kwestią był jednak fakt, że ekipy z którymi przegraliśmy były znacznie wyżej od nas sklasyfikowane.
6 września po raz pierwszy kibice w Chojnowie mieli możliwość zobaczenia biało niebieskich na żywo. Nasi piłkarze o godzinie 17:00 pojawili się na murawie przy MOKSiRze, a ich rywalem była Granica Bogatynia. Niestety i to spotkanie nie potoczyło się po myśli Arkadiusza Palucha, który dwoił się i troił, aby coś się zmieniło na boisku. Bogatynia okazała się lepsza o jedną bramkę. Finalnie ulegliśmy rywalowi 2:1.
Tydzień później w Starym Sleszowie walczyliśmy o zwycięstwo z lokalnym LZS`Em. Było pięknie, ale tylko do czasu. Biało niebiescy prowadzili nawet 4:1, by finalnie przegrać 5:4. Było to chyba jedno z najbardziej dramatycznych spotkań w tej rundzie. Ekipa ze Sleszowa pokazała, że na murawie walczy się do końca i dzięki takiej postawie ugrała trzy punkty. Taki obrót sprawy po raz kolejny obniżył morale naszych zawodników.
Tydzień później rezerwy Miedzi Legnica nie dały najmniejszych szans naszej ekipie. W Chojnowie, po słabiej grze, przegraliśmy 5:0. Niestety nie stworzyliśmy nawet jednej dobrej sytuacji pod bramką rywala, który grając bardzo spokojnie rozdawał karty na murawie. Chojnowianka znajdowała się na dnie tabeli ligowej i miała niewielkie nadzieje na awans do bezpieczniej pozycji. 28 września był meczem na przełamanie. Biało niebiescy ugrali punkt w słabo grającej Wielkiej Lipie. Lokalny Sokół maił jednak swoje szanse na zwycięstwo.
W kolejnym tygodniu skazana na porażkę Chojnowianka wybrała się na mecz wyjazdowy do Ząbkowic Sląskich, gdzie walczyliśmy z lokalnym Orłem. Nasi piłkarze pokazali, że drzemie w nich spory potencjał. Wysoko sklasyfikowany Orzeł ledwie wywalczył punkt, choć zwycięstwo należało się naszej drużynie, która była tego dnia lepsza. W przekroju całego meczu byliśmy bardziej zorganizowani, stwarzaliśmy więcej sytuacji, zabrakło nam jednak trochę szczęścia.
Pomimo faktu, że gra zaczynała się pomału układać Zarząd Klubu zdecydował się na dość drastyczne posunięcie jakim było zwolnienie Arkadiusza Palucha. Na jego miejsce powołano Ireneusza Chrzanowskiego, który był jednym z zawodników naszego klubu. Po tej decyzji władz klubu Ireneusz Chrzanowski został jedynie trenerem, rezygnując całkowicie z gry. Nowy szkoleniowiec zadebiutował w spotkaniu z AKS Strzegom. Rywal nie był zbytnio wymagający bowiem lokował się w drugiej części tabeli ligowej.
Niestety mecz, który rozegrany został w Chojnowie wyglądał bardzo podobnie do pozostałych. Biało niebiescy przegrali, po spotkaniu, gdzie zabrakło skuteczności 1:0. Debiut Ireneusza Chrzanowskiego nie był zatem imponujący. Warto również wziąć pod uwagę fakt, że nowy trener miał niewiele czasu na popracowanie z drużyną. Tydzień później walczyliśmy z GKS`Em Kobierzyce, który niespecjalnie radził sobie w lidze. Niestety biało niebiescy nie podołali zadaniu i przegrali kolejne spotkanie. Mieliśmy spore szanse w tym meczu, jednak niewykorzystane sytuacje szybko zemścił się na naszej drużynie.
Skazana z góry na porażkę Chojnowianka w kolejnym tygodniu wybrała się na spotkanie do Kowar, gdzie o ligowe punkty rywalizowaliśmy z czwartą w tabeli Olimpią. Nasi piłkarze pod wodzą Ireneusza Chrzanowskiego w końcu przełamali niefart z poprzednich rozgrywek. Odnieśliśmy zwycięstwo 2:1. Biało niebiescy pokazali, że w IV lidze da się zwyciężać nawet z wysoko sklasyfikowanymi drużynami. Ta victoria podniosła morale naszej ekipy, którą wszyscy skazali z góry na porażkę.
Do końca rundy jesiennej pozostały trzy mecze w których zmierzyliśmy się kolejno z: BKS`Em Bobrzanie Bolesławiec, Zjednoczonymi Żarów oraz Włókniarzem Mirsk. Niestety w tych spotkaniach Chojnowianka nie ugrała nawet jednego punktu. Przegraliśmy wszystko, co było możliwe. W przekroju całej rundy zebraliśmy zaledwie sześć punktów, co przełożyło się na zajęcie ostatniego miejsca w tabeli ligowej.
Na dwa tygodnie przed zakończeniem rundy piłkarze, trener oraz Zarząd Klubu dowiedzieli się o tym, że jeszcze w tym roku Chojnowianka rozegra jeden mecz. Otóż przeniesiono pierwsze spotkanie rundy wiosennej na jesień. Zatem pojawiła się szansa na rewanż nad Widawą Bierutów, która 22 listopada pojawiła się w Chojnowie.
Biało niebiescy stanęli na wysokości zadania, choć nie udało się wygrać, zdobyliśmy jeden punkt remisując 2:2. W przekroju całej rundy mieliśmy sporo problemów z naszymi piłkarzami, którzy niestety często pauzowali za żółte i czerwone kartki. Zarówno Arkadiusz Paluch, jak i Ireneusz Chrzanowski mieli sporo problemów kadrowych, które na pewno przełożyły się na osiągane wyniki.
Wszyscy kibice już z niecierpliwością oczekują tego, co wydarzy się wiosną. Mamy nadzieję, że nasi piłkarze staną na wysokości zadania i odbiją się od dna tabeli. Ireneusz Chrzanowski będzie miał sporo czasu na to, aby poukładać zespół według własnej wizji.
Naszym piłkarzom życzymy powodzenia i wielu zwycięstw wiosną.