Czy są chojnowianie, którzy zasługują by stać się patronami ulic?
Data utworzenia: 16 marzec 2017, 12:56 Wszystkich komentarzy: 3
Jadąc do sąsiedniej Legnicy napotykamy m.in. na ulice Witelona, Wolfganga Maxa Meißlera, Ojców Zbigniewa i Michała, Jerzego Libana, czy Henryka Pobożnego. Co łączy tych ludzi? Wszyscy albo byli legniczanami, albo byli z tym miastem związani. Wrocław swoją historię pielęgnuję m.in. w ulicach: Bolesława Drobnera, Edith Stein, Zbigniewa Cybulskiego, Bernarda Pretficza, Maksa Berga czy Ernsta Maya (który równie dobrze mógłby być patronem jednej z ulic Chojnowa). W bliskim nam Bolesławcu napotykamy chociażby na ulicę Michaiła Kutuzowa czy Martina Opitza. Każde miasto ma swoich wielkich a my? My również, o czym wiele osób nawet nie wie.
Pięknym gestem było przed laty nazwanie jednej z chojnowskich ulic imieniem Anny i Juliusza Poźniaków. Postacie te z pewnością pamiętane są przez starszych mieszkańców Chojnowa. To poniekąd dzięki nim w naszym mieście funkcjonuje Liceum Ogólnokształcące, które w zeszłym roku hucznie obchodziło jubileusz 70-lecia powstania. Niestety, to jedyne osoby wśród patronów ulic w Chojnowie związane bezpośrednio z naszym miastem... Miastem, które dopiero od 72 lat jest miastem polskim.
No właśnie. Praktycznie cała historia Chojnowa to czasy niemieckiego i czeskiego panowania na tych ziemiach. Myśl, by nazwać ulicę imieniem jakiegoś Niemca u co poniektórych budzi dreszcze. Przedsmak tego mieliśmy w zeszłym roku w stolicy naszego regionu. W październiku wrocławscy urzędnicy wpadli na pomysł nazwania ulic na jednym z osiedli imieniem słynnych architektów związanych z Wrocławiem. Wybór wówczas padł m.in. na Maxa Berga - twórcę Hali Stulecia, Hansa Poelziga - znanego m.in. z Pawilonu Czterech Kopuł, czy Heinricha Lauterbacha - osławionego przez wystawę mieszkaniową WuWa. Czy ludzie którzy wpłynęli na piękno dzisiejszego Wrocławia powinni odejść w zapomnienie? Radni Prawa i Sprawiedliwości podnieśli krzyk; wśród argumentów przeciwko niemieckim architektom przedstawiono m.in. budowę gazociągu Nord Stream 2, czy przypisywanie Polakom odpowiedzialności za Holokaust... Zdrowy rozsądek jednak zwyciężył.
A jak to wygląda w Chojnowie? Jaka postać mogłaby znaleźć się na mapach miasta? Rozważmy kilka osób.
Jadąc przez Warszawę natknąć możemy się na ulicę Napoleona Bonaparte. Czy ktoś taki zasługuje by zostać patronem ulicy? Przez niektórych traktowany jako wielka postać historyczna, przez innych natomiast niemal jak "Hitler XVIII - XIX wieku". Jedno jest pewne - odegrał wielką rolę w historii Europy i kilkukrotnie gościł w naszym mieście o czym świadczy m.in. tablica pamiątkowa na ścianie zamku.
Trudno znaleźć osobę, która miałaby jakieś wątpliwości co do postaci Francesco Parra - wybitnego włoskiego architekta, który przed laty osiedlił się właśnie w Chojnowie. To z pod jego ręki wyszedł słynny portal z wizerunkami chojnowskich władców, który po dziś dzień możemy oglądać nad wejściem do muzeum. Ów architekt sławę zyskał nie tylko poprzez prace nad naszym zamkiem - jest również autorem m.n. projektu przebudowy zamku w Brzegu, projektu rozbudowy zamku w Güstrow, czy przebudowy zamku w Sztokholmie. Postać z pewnością wybitna i niezwykle ciekawa.
Kilkaset lat później w pobliskich Zamienicach (ówcześnie Samitz) na świat przyszedł Johann Wilhelm Ritter, który karierę zrobił jako fizyk. Do historii przeszedł jako odkrywca istnienia ultrafioletowego zakresu promieniowania elektromagnetycznego. Jego odkrycie poszerzyło wiedzę o promieniowaniu elektromagnetycznym poza zakres światła widzialnego.
Kanion Clinta Eastwooda? Dla mieszkańców Hill Valley była to pamiątka po wypadku z przed lat
W końcu dochodzimy także do władców związanych z naszym miastem. Od listy kilkudziesięciu burmistrzów poczynając od Alberta de Ypres po książąt urzędujących w naszym grodzie. Niemal każdy chojnowianin zna już historię Anny Wirtemberskiej - żony księcia oławskiego i legnickiego, która ostatnie lata życia spędziła na chojnowskim zamku. W naszym mieście dała się poznać z jednej strony jako osoba hojna, obdarowywując chojnowski kościół bogatym wystrojem ołtarza i ambony oraz obszernym zbiorem ksiąg liturgicznych; z drugiej jako postać kłótliwa. Jej grobowiec w "dużym kościele" został po wojnie splądrowany i zdewastowany przez szabrowników.
Kolejną kategorią są postacie z powojennej historii Chojnowa, którzy mieli niewątpliwy wkład w rozwój naszego miasta. Tutaj najlepiej odesłać do książki Krystyny Czapskiej „Chojnowianie znani i zasłużeni 1945-2010”. Pozycja ta, którą polecamy, opisuje 99 chojnowian - zasłużonych obywateli miasta, którzy dla Chojnowa zrobili więcej niż inni. Są to między innymi lekarze, księża, kombatanci wojenni czy dyrektorzy różnych placówek.
Ludzi, na których biografiach Chojnów mógłby obecnie się promować i zarazem uczcić ich pamięć jest naprawdę wielu. Wymienione powyżej postacie to zaledwie kilka osób, których życiorysy każdy z nas bez problemu znajdzie w internecie.
Radni Chojnowa co kilka miesięcy podejmują uchwały nad nazwami nowych ulic. W ostatnich latach nasze miasto wzbogaciło się m.in. o ulice: Tulipanową, Słowiańską, gen. Andersa, Jerzmanowicką, Radosną, Miłą i Pogodną. Trudno te wybory krytykować - nazwy te doskonale wpisują się w okoliczne ulice (Tulipanowa dołączyła do Kwiatowej, a gen. Anders do generałów Sikorskiego i Maczka).
Jednak są też miejsca, gdzie nie trzeba byłoby dostosowywać się do nazw sąsiednich miejsc. Od lat znane są nam projekty budowy ronda przy cmentarzu, które jakieś imię nosić powinno; wkrótce rozpocznie się rewitalizacja Parku Śródmiejskiego - nadanie mu przy okazji ponownego otwarcia patrona, który umacniałby wśród chojnowian wiedzę o jakieś postaci związanej z Chojnowem byłoby chyba dobrym rozwiązaniem. Koszty bowiem nie stanowią problemu.
Czy są chojnowianie, którzy zasługują by stać się patronami ulic? Odpowiedź na to pytanie zostawiamy miejskim urzędnikom i radnym.
Można też i tak :D
Komentarze
20:09
16:45
18:00