Query error chojnow.pl - A w górach... Słonecznik – cz. 8
Chojnow.pl
Zapoznaj się z naszą Polityką prywatności
facebook twitter YT IG
Logowanie Rejestracja
REKLAMUJ SIĘ NA CHOJNOW.PL SPRAWDŹ NASZĄ OFERTĘ BANERÓW I ARTYKUŁÓW SPONSOROWANYCH

A w górach... Słonecznik – cz. 8

Autor Jerzy Kucharski
Data utworzenia: 21 styczeń 2014, 15:00 Wszystkich komentarzy: 7


A w górach... Słonecznik – cz. 8

Dzisiaj ponownie zejdziemy do Karpacza, do którego schodzimy już prawie pół roku. Czy wszyscy są? Uwaga. Przy Słoneczniku skręcimy w prawo. To za jakiś czas. Teraz muszę się przyznać, że zaskoczyliście mnie po ostatnim odcinku. Czym? Brakiem komentarzy i prośbą o mapkę z zasięgiem lodowca Łomnicy. Dlatego dzisiejsza wyprawa będzie bardziej przypominać zajęcia terenowe. Proszę się nie śmiać. Egzaminu lub jakieś innej formy zaliczenia tych zajęć nie będzie. Będziecie tylko trochę mądrzejsi o geologiczno-geomorfologicznej wiedzę.

Słyszę! Wyłazi z Kucharskiego belfer. Tak moi mili. Tylko ktoś bogaty w wiedzę jest wstanie zrozumieć kruchość otaczającego go świata. Te góry tworzyły się miliony lat, a my potrafimy je zniszczyć w kilka. U podstaw kłopotów napotykamy analfabetyzm przyrodniczy. To co, że umiemy czytać, gdy nie potrafimy zrozumieć sygnałów, znaków, zachowań zwierząt i tego wszystkiego co nas otacza. To jest również analfabetyzm.

Ławka, choć kamienna, jest? Jest.Tablica interaktywna, czytaj panorama, jest? Jest.

W ostatnim odcinku dotarliśmy do Słonecznika. Jesteśmy na wysokości 1423 m n.p.m., na północnym załamaniu szerokiej kopuły Smogorni. Skalne baszty Słonecznika dochodzą do 12,5 m wysokości. Najbardziej tajemniczą jest północna baszta przypominająca postać ludzką.

Słonecznik nie zawsze był Słonecznikiem. Skałka ta była nazywana Mnichem, Burmistrzem, Południowym Kamieniem, Głazami Tetmajera, Diabelskim Kamieniem i Gniazdem Ducha Gór. Gdy przyglądacie się tej skałce wędrując grzbietem Karkonoszy nie dopatrzycie się chociażby jednego kwiatka tej sympatycznej rośliny. Odpowiedzi, dlaczego Słonecznik jest Słonecznikiem, należy szukać w Kotlinie Jeleniogórskiej. To dla mieszkańców kotliny Słonecznik wskazuje godzinę dwunastą, gdy Słońce w południe góruje nad tą skałką. Ta mała nierówność na linii grzbietowej, to jak dwunasta na tarczy zegarka.

Ponieważ dzisiejsza wyprawa ma mieć charakter zajęć terenowych, to zacznijmy od geologii Karkonoszy. Wiem, nie wszyscy przepadają za geologią. Ery, okresy, orogenezy, transgresje, regresje, minerały, skały. To banał jak zmienicie podejście do geologii. Geologia jest przyjemna.

Zacznijmy od ery paleozoicznej. Początek jawnego życia na naszej planecie. Skończyła się wielkim wymieraniem w permie. Środek wypełnia era mezozoiczna utożsamiana z dinozaurami. No i ponownie wielkie wymieranie w kredzie. Ostatnią erą jest era kenozoiczna, która powinna zakończyć się również wielkim wymieraniem. Kogo? Jak nie zaczniemy myśleć o przyszłości, to spadniemy wraz z tą podcinaną gałęziąrodzaju ludzkiego, na której siedzimy.

Pod koniec ery paleozoicznej miały miejsce waryscyjskie ruchy górotwórcze. Było to około 300 milionów lat temu. To zawsze podobało mi się w geologii. Nie za górami, nie za lasami, tylko milion w te, milion w tamte.

Tu gdzie jesteśmy panował gorący i wilgotny klimat. W krajobrazie dominowały drzewiaste paprocie. To z nich powstanie węgiel kamienny okolic Wałbrzycha i Nowej Rudy.

Karkonoszy jeszcze nie ma. One dopiero się tworzą pod powierzchnią ziemi na głębokości około 8, 10 km. Wspomniane ruchy górotwórcze spowodowały przemieszczenie się magmy pod powierzchnię ziemi. Nie doszło do jej przebicia. Potężna bańka magmy utkwiła między starszymi skałami, które dzisiaj budują masyw Śnieżki lub grzbiet Gór Izerskich. Bezpośrednie sąsiedztwo z magmą doprowadziło do przeobrażenia ich w bardziej odporne na wietrzenie skały.

Geolodzy zlokalizowali miejsce wypłynięcia magmy. Wypłynęła ona tu niedaleko, pod dzisiejszą Strużnicą.

Geolodzy oceniają, że magma stygła około 25 milionów lat. W literaturze znajdziecie również informacje, że stygła około 45 milionów lat.

Ważniejszą informacją jest to, że w wyniku wdarcia się magmy oraz powstania intruzji granitowej wypiętrzyła się powierzchnia ziemi i powstały Prakarkonosze.

Warto zapamiętać, że Prakarkonosze nie były zbudowane z granitu. On jeszcze stygł i był bardzo głęboko.

Granit, będąc skała lżejszą od otaczających go skał, wykazywał tendencję do powolnego podnoszenia się. Dodatkowo wypiętrzone Prakarkonosze niszczyły procesy związane z denudacją. I tak wespół zespół karkonoski granit ujrzał pierwsze promienie Słonica w permie pod sam koniec ery paleozoicznej.

W erze mezozoicznej panował względny spokój geologiczny. Dinozaury pasły się na bezkresnych równinach. Góry były niszczone za sprawą wietrzenia skał i erozji rzecznej. Dzisiejsze Sudety przypominały lekko pofalowaną równinę, na której sterczało pewne wzniesienie zbudowane z bardziej odpornych na wietrzenie skał. Domyślacie się, że mam na myśli Śnieżkę. Dobrze się domyślacie.

Mezozoiczną sielankę przerwała asteroida, która trafiła w naszą planetę. Konsekwencje jej zderzenia z Ziemią są wam znane. Gdyby nie ona, to nie pisałby dla was. Że co? Kredowy kataklizm przeżyły najlepiej przystosowane do nowych warunków małe, niepozorne, stałocieplne ssaki. Co dalej się stało, też wiecie.

Nastała nowa era kenozoiczna. Jej podział jest banalny, gdyż dzieli się na trzeciorzęd i czwartorzęd. Trzeciorzęd był ciepły, a czwartorzęd zimny. No i najważniejsza sprawa. W trzeciorzędzie doszło do orogenezy alpejskiej. W wyniku tych ruchów górotwórczych powstały Himalaje, Alpy, Andy, Kordyliery i Sudety. Tatry też.

Zanim płyta budująca Afrykę zderzyła się z Europą w trzeciorzędzie panował względny spokój tektoniczny. Ciepły i wilgotny klimat sprzyjał wietrzeniu chemicznemu. I tu rozpoczyna się historia powstania Słonecznika i pozostałych karkonoskich skałek. Jeszcze ich nie ma. Spokojnie. Muszę wspomóc waszą wyobraźnię rysunkami, gdyż musimy myśleć na tej samej częstotliwości. Posłużą do tego rysunki, na których przedstawiłem kolejne etapy powstania Słonecznika. Zastrzegam się, że jest to moja wizja dla potrzeb uaktywnienia wyobraźni czytającego.





Czym jest Słonecznik? Skałką! Zgadza się. Pójdę dalej. Słonecznik jest ostańcem denudacyjnym. Pojęcie denudacji już poznaliście. Geomorfologiczna destrukcja. Ostaniec? To coś, co nie poddało się i na przekór wszystkiemu sterczy nadal. Skałki te, to niemi świadkowie procesów poprzedzających ich wyłonienie się na powierzchni terenu i typowe składniki rzeźby denudacyjnej.

Orogeneza alpejska była poprzedzona okresem względnego spokoju. W miejscu dzisiejszych Karkonoszy rozpościerała się powierzchnia zrównania. Fragmentem tej powierzchni jest Równia pod Śnieżką. W krajobrazie dominowała Śnieżka i kopulaste wzniesienie Smogorni. Na tym etapie rozwoju rzeźby ważną rolę odgrywał granit. Brew pozorom nie był on jednorodny. Kulminacje terenu zbudowane były z granitu drobnokrystalicznego i mniej popękanego. Był on bardziej odporny na wietrzenie i tworzył trzony bryłowe. W klimacie jaki panował na początku trzeciorzędu istniały bardzo dobre warunki dla wietrzenia chemicznego. To typowe wietrzenie skał w klimacie tropikalnym. Za sprawą wody i wysokiej temperatury nawet najbardziej odporne na wietrzenie skały ulegają rozpadowi. Ważną rolę odegrały pęknięcia w granicie, które umożliwiały głęboką penetrację wody i rozkład minerałów budujących skałę.

Drugi etap powstawania karkonoskich skałek związany był z ruchami górotwórczymi orogenezy alpejską, Sudety znalazły się w zasięgu potężnych ruchów płyt budujących Afrykę i Europę. Afrykański „buldożer” prąc na północ wycisnął i spiętrzył osady morskie, z których uformowały się Alpy. Skały budujące Sudety nie zostały sfałdowane tylko popękały, tworząc liczne uskoki, wzdłuż których nastąpiło przemieszczenie się mas skalnych. Tak powstała kotlina tektoniczna, na dnie której dzisiaj leży Jelenia Góra. Karkonosze zostały wypchnięte do góry. Najnowsze badania dowodzą, że nie było to takie proste, gdyż ten karkonoski blok składał się z mniejszych bloczków. Niemniej jednak został wypiętrzony. Jak został wypiętrzony, to od razu do dzieła zabrała się denudacja, a zwłaszcza erozja.

I tak erozja rozpoczęła proces usuwania zwietrzeliny i odsłaniania skałek. W późniejszy okresie, gdy nastąpiła zmiana klimatu i w Karkonoszach pojawiły się lodowce, skałki nabrały obecnego kształtu.

Nie wszystkie skałki mają tak spektakularne kształty jak Słonecznik lub Pielgrzymi. Inne zachowały się jako pojedyncze kuliste głazy.

Potem pojawił się zabłąkany turysta i dopisał to, czego nie mógł wyjaśnić. Inny dopisał historię o siłach nadprzyrodzonych i diabelskich. Prawda jest jednak taka, że geomorfolodzy to wszystko spłycili do pojęcia ostańca denudacyjnego.

Czy jestem geomorfologiem? Tak. I dodam, że siedzicie na ławce, przy której najczęściej widywano Liczyrzepę. Może będziecie mieć trochę szczęścia i go też poznacie. Jak go spotkacie, to pozdrówcie go ode mnie. Czy mnie zna? Kiedyś już pisałem, że zna mnie osobiście i otrzymał ode mnie książkę z autografem. Żartuję? Nie.


Liczyrzepę poznałem w schronisku „Wojtek” w Szklarskiej Porębie. Czasami tu bywał. Może to poświadczyć były kierownik tego schroniska. Też go znał. Jak ktoś z czytających posiada kontakt z Jurkiem, to niech go również pozdrowi ode mnie.

Dlaczego czasami mówimy Duch Gór, innym razem Liczyrzepa? Wyjaśnię. Było to dawno temu. Chyba nawet bardzo dawno temu. Duchowi Gór doskwierała samotność. Miał wszystko. No prawie wszystko. Zdajecie sobie sprawę z tego, że takie łażenie po górach bardzo męczy. I co? Długie wieczory, zimne noce i brak tej bratniej duszy, dla której chciałoby się chociażby ogolić.

Mijały dni, miesiące, lata. Dzień świstaka. To cud, że nie zwariował Duch Gór.

Na scenę dziejową wkracza Dobrogniewa. Dobro i gniew w jednej osobie, czyli prawdziwa kobieta. Była ukochaną córka księcia ze Świdnicy. Poza tym była ładna. Nie. To nie tak. Alabastrowa, delikatna jak jedwab skóra. Oczy w kolorze starego piwa, czyli delikatny ciemny brąz. Piękne usta, barwą przypominające dojrzałe wiśnie. Wiotka kibić, zgrabny nosek i … I problem. Dobrogniewa pokochała raciborskiego księcia Mieszka.

Któregoś dnia Duch Gór dostrzegł Dobrogniewę. Chemia tego faceta eksplodowała. Miłość od pierwszego wejrzenia, to spacer z żółwiem. To co się stało można byłoby porównać tylko z eksplozją supernowej. To, że Karkonosze nie stały się depresją, to cud.

Na dworze księcia świdnickiego odbywała się uczta. Była tam również Dobrogniewa. Duch Gór, czytaj zakochany wariat, postanowił ją porwać do swojego pałacu, który znajdował się w masywie Śnieżki. Przemienił się w wiatr i uniósł Dobrogniewę w Karkonosze.

Pałac Ducha Gór stał się twierdzą i więzieniem dla córki księcia świdnickiego. Szlochy, lamenty sprawiły, że Dobrogniewa wymogła na Duchu Gór zmiany w pałacu. Z zebranych na polach rzep Duch Gór stworzył dworzan, którzy mieli spełniać każdą zachciankę Dobrogniewy. Górskie skrzaty wykuły okna w pałacu. Surowa i ponura siedziba stała się nawet przyjemna.

Niemniej jednak Dobrogniewa nie byłaby kobietą, gdyby za tymi zachciankami nic się niekryto. Korzystając z pomocy dzikich zwierząt wysyłała wiadomości do ukochanego Mieszka. Dotarła tylko jedna, którą przyniósł kruk.

Na scenę wkracza kolejny zakochany, który po otrzymaniu wiadomości od Dobrogniewy, co koń wyskoczy, pognał w Karkonosze. Ile koni zajechał, podania ludowe milczą. I dobrze, bo ekolodzy by go …

Pod Śnieżką spotkało się dwóch facetów do szaleństwa zakochanych w Dobrogniewie. Któryś z nich musiał przegrać. Kto?

Chłopaki rozpoczęli licytację, kto bogatszy. Okazało się, że jeden i drugi miał złota, rubinów, szmaragdów jak lodu, zimą.

I co? Jak to co?! Nerwy puściły Mieszkowi. Dobył miecza i zaatakował Ducha Gór. Ten zamienił się w dziką bestię i też zamierzał rozszarpać Mieszka. Walka była zawzięta. Cios za cios, cięcie za cięcie.

Jeśli wiecie co to jest kobieca natura, to ona właśnie wkroczyła do akcji. Dobrogniewa przerwała walkę i zaproponowała inne rozwiązanie. Duch Gór miał policzyć swoje rzepy, a Mieszko musiał zinwentaryzować wszystkie kosztowności znajdujące się w jej komnacie.

Duch Gór zabrał się do liczenia rzep. Wiecie jak liczy się będąc w stresie i wykonując cokolwiek pod presja czasu. Pomylił się i musiał rozpocząć liczenie ponownie. Tymczasem Mieszko z Dobrogniewą uciekli z pałacu i udali się do Świdnicy, gdzie odbyło się ich wesele.

Kiedy Duch Gór zorientował się, że został wpuszczony w rzepy, było już po wszystkim. Teraz już wiecie do czego mogą doprowadzić kobiety. Od tamtego wydarzenia Duch Gór nazywany jest żartobliwie Liczyrzepą. Tak od siebie dodam, że nabrał już dystansu do tamtych wydarzeń. Dla własnego bezpieczeństwa jednak nie zwracajcie się do niego, Liczyrzepo.

Zmarzliście tak siedząc?


A tak serio. Wiecie od kiedy stoi tu ta ławka? Nie. Od 1890 r. Jest to użytkowy pomnik postawiony w 10 rocznicę powstania RVG (Reisengebirgeverein). Pamiętacie kto wybudował schronisko Księcia Henryka? To ta sama organizacja.

Taka uwaga? Jak chcecie dłużej podziwiać panoramę z ławeczki, to podłóżcie coś pod …

Chciałem iść dalej, ale chyba tu zakończę nasze dzisiejsze terenowe zajęcia.



Jerzy Kucharski





Komentarze

For the person asking for sites about car valuations usa, sell my car fast and free, car valuation uk, car valuation by reg, edmunds car valuation, car valuations without personal details, i want to sell my car, car valuation by registration, Baymycard, buy my car ct, I highly recommend this top buy my car words of advice forum
zgłoś komentarz
Please try Google before asking about Excellent Product Blog 254e2de
zgłoś komentarz
Please try Google before asking about Updated Product Website c254e2d
zgłoś komentarz
Please try Google before asking about Useful Product Website 8773364
zgłoś komentarz
Please try Google before asking about Top Rated Product Website e2de3a9
zgłoś komentarz
Please try Google before asking about Awesome Product Info 5_595dd
zgłoś komentarz
Please try Google before asking about High Rated Product Site 4c75d1b
zgłoś komentarz

Dodaj Komentarz

Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz.